Cichociemni

Cichociemni

Genezy cichociemnych należy szukać na przełomie lat 1939 i 1940, kiedy dwóch kapitanów, Jan Górski i Maciej Kalenkiewicz, opracowało projekt przerzutu żołnierzy drogą powietrzną do kraju, by tam obejmowali funkcje w strukturach Polskiego Państwa Podziemnego. Pomimo wielu trudności wysiłki Górskiego i Kalenkiewicza przyniosły efekt. W październiku 1940 r. w Brytyjskim Ośrodku Spadochronowym w Ringway pod Manchesterem odbył się pierwszy polski kurs spadochronowy z udziałem dwunastu skoczków. Niedługo później szkolenie rozpoczęli kolejni kandydaci na żołnierzy do służby w kraju.

Kursy były bardzo skomplikowanym procesem, który modyfikowano, opierając się na bieżących ustaleniach oraz informacjach przysyłanych z kraju. Wspólne dla wszystkich kursów było to, że starano się podczas szkolenia przekazywać jak najwięcej praktyki i jak najmniej teorii. Każdy Cichociemny musiał też przejść przez tzw. kurs korzonkowy, podczas którego musiał dostać się z jednego punktu do drugiego w określonym czasie, unikając jednocześnie osób postronnych. Później następowała forsowna zaprawa fizyczna, która z kolei była wstępem do szkolenia spadochronowego. To zaś składało się z dwóch części. Pierwszą stanowiło wstępne szkolenie spadochronowe i fizyczne w tzw. małpim gaju – w ośrodku treningowym 1 Samodzielnej Brygady Spadochronowej. Potem kursanci odbywali skoki w Ringway. Na samym początku ośrodek prowadził całość szkolenia spadochronowego. Po jego ukończeniu, żołnierze przewidziani do służby krajowej przechodzili szkolenie specjalizacyjne.

Najwięcej osób wyszkolono w zakresie dywersji, zapoznawano jednak także w kwestii łączności, wywiadu, pracy sztabów, służb lotniczych, obsługi broni pancernej i sprzętu nieprzyjaciela, legalizacji itd. Ostatnim etapem była tzw. wyższa szkoła kłamstwa, czyli szkolenie odprawowe. W jego trakcie przyszły cichociemny układał swoją legendę, czyli fałszywy życiorys na potrzeby służby w kraju, oraz zaznajamiał się z informacjami dotyczącymi życia w okupowanej Polsce. Kiedy kurs dobiegał końca, przeszkolony żołnierz składał przysięgę na rotę AK i udawał się na stację wyczekiwania. Kiedy przychodził rozkaz, opuszczał ją i jechał na lotnisko, gdzie oczekiwał samolot, którym miał wylecieć do Polski. Spośród 2413 kandydatów szkolenie ukończyło 605. Za gotowych do przerzutu uznano 579 z nich.

Pierwszy skok do kraju odbył się w nocy z 15 na 16 lutego 1941 r. Był to jednocześnie pierwszy przerzut skoczków spadochronowych z Wielkiej Brytanii na kontynent. Loty, ze względu na dłuższe noce, wykonywano od jesieni do wiosny. Pierwsze miały charakter eksperymentalny – chodziło o wypracowanie maksymalnej skuteczności przy minimum strat. Kolejne operacje zrzutowe realizowano w trzech sezonach operacyjnych: Intonacja – od września 1942 do kwietnia 1943 r., Riposta – od września 1943 do lipca 1944 r. i Odwet – od sierpnia 1944 do grudnia 1944 r. Do jesieni 1943 r. samoloty latały z Wielkiej Brytanii, a następnie trasą południową, najpierw z północnej Afryki, a od stycznia 1944 r. z południowych Włoch, z lotniska Campo Casale koło Brindisi. W sumie do Polski skoczyło 28 kurierów MSW oraz 316 cichociemnych. Wśród nich była jedna kobieta, Elżbieta Zawacka „Zo”. Cichociemnymi zostali także cudzoziemcy: jeden Węgier i czterech Brytyjczyków.

Po zrzucie do kraju cichociemny odbywał okres aklimatyzacji, po jego zakończeniu otrzymywał przydział służbowy w którymś z okręgów AK. Skoczkowie pełnili różne funkcje. 169 z nich miało przeszkolenie dywersyjne, 50 było łącznościowcami, 37 ukończyło szkolenie wywiadowcze, 24 było oficerami sztabowymi, 22 wysłano z przeznaczeniem do służby lotniczej, 11 przewidziano jako instruktorów pancernych i przeciwpancernych, 3 zaś otrzymało przydział do komórek legalizacji. Trafiali więc praktycznie na każdy odcinek walki podziemnej – wszędzie dali przykład profesjonalizmu, patriotyzmu i bohaterstwa.

W momencie wybuchu Powstania w stolicy i w rejonie Puszczy Kampinoskiej przebywała prawie setka cichociemnych. Część z nich miała przydział na terenie miasta. Reszta zaś oczekiwała na przerzut do któregoś z okręgów. Natychmiast włączyli się w walkę. Niektórzy z nich dowodzili oddziałami. Inni byli radiooperatorami, sztabowcami i wywiadowcami, niektórzy przyjmowali zrzuty. Najwięcej skoczków, ponad 50, walczyło w Śródmieściu. Na Starym Mieście było ich 6, a na Mokotowie – 7. W chwili rozpoczęcia Powstania 4 znajdowało się na Ochocie, a na Żoliborzu 2. Kilku walczyło na Czerniakowie. W szeregach oddziałów kampinoskich biło się 4 spadochroniarzy AK. W KG AK pełniło służbę aż 14 cichociemnych.

Najwyższy przydział służbowy otrzymał gen. bryg. Leopold Okulicki „Kobra”, od 6 września pełniący obowiązki szefa Sztabu KG AK. Inny cichociemny, płk Kazimierz Iranek-Osmecki „Heller”, był szefem Oddziału II Informacyjno-Wywiadowczego KG AK i sygnatariuszem sił powstańczych – w imieniu Dowódcy AK – podczas kapitulacji Powstania Warszawskiego. Podobnie dużo, bo aż 11 cichociemnych walczyło w Zgrupowaniu „Radosław”. Czterech cichociemnych, którzy przebywali w Warszawie, nie zdołało nawiązać kontaktu z oddziałami AK i nie wzięło czynnego udziału w walkach.

Część cichociemnych wyszła do niewoli wraz z oddziałami, w których służyli. Inni opuścili miasto z cywilami, by prowadzić dalszą działalność konspiracyjną. Jednym z nich był gen. „Kobra”, który po Powstaniu został Dowódcą AK i pełnił tę funkcję do 19 stycznia 1945 r., kiedy AK została rozformowana.

Spośród 316 cichociemnych, których skierowano do Kraju, 6 zginęło w trakcie lotu do Polski, 3 nie otworzył się spadochron podczas skoku, 35 zostało zakatowanych przez Gestapo, 3 zażyło tabletkę z trucizną w trakcie aresztowania, 12 zginęło w niemieckich obozach koncentracyjnych, 26 poległo w walkach partyzanckich, 18 zaś w Powstaniu Warszawskim, kolejnych 8 zginęło z rąk oprawców stalinowskich po wojnie.

Rafał Brodacki
Dział Historyczny
Muzeum Powstania Warszawskiego